poniedziałek, 30 grudnia 2013

►Weny!

Aby powstrzymać się od sądzenia bliźnich, trzeba mieć ogromny zapas ufności. Do dziś pozostała mi obawa, że coś istotnego przeoczę, że coś mi się wymknie, jeśli nie będę pamiętał, iż poczucie fundamentalnych zasad przyzwoitości
 nie wszystkim przy urodzeniu jest równo dane.
Ile razy masz ochotę kogoś krytykować (…), przypomnij sobie, że nie wszyscy ludzie na tym świecie mieli takie możliwości jak ty.
Wielki Gatsby, Francis Scott Fitzgerald




 Jeden z filmów 2013 roku, który pozostał w mojej pamięci na dłużej - Wielki Gatsby. Jak dla mnie jest to arcydzieło.Wzruszająca historia Francis Scott Fitzgerald'a i genialne wykonanie Mark Anthony Luhrmann'a sprawiło, że z chęcią oglądnęła bym ten film po raz kolejny (co rzadko mi się zdarza). Co mnie urzekło w tej historii? Może emocje z jakimi boryka się Gatsby, klimat wydarzeń... całokształt fabuły. Wiara w pomyślność losu a może przekonanie, że jesteśmy w stanie stworzyć swój własny świat jeżeli tylko chcemy. Polecam film, a dla bardziej wytrwałych książkę ;)) Sama nie miała jeszcze okazji jej przeczytać ale skoro książki najczęściej są ciekawsze i bogatsze od filmów... 
Upragniony czas świąt właśnie się kończy. Miałam ogromną chęć odpoczęcia i wyspania się, w końcu... Wyczekiwane dni mijają a mój plan ciągle nie jest zrealizowany w 100%... Norma ;). Tydzień przed Bożym Narodzeniem był bardzo pracowity, 3 pary sutaszowych kolczyków i 4 zarwane nocki (bo przecież największa wena i chęć do pracy nawiedza Cię o 23 a później jest jak z dobrą książką... "jeszcze jeden rozdział" ;p). Mimo tego czas jak najbardziej pozytywny :) 

Z okazji nadchodzącego roku 2014 życzę Wam dużo sił do życia i dążenia do wyznaczonych sobie celów! Znalezienia w życiu pasji, czegoś (co nie jest alkoholem) co umożliwi Wam oderwanie się od spraw codziennych i da pełen relaks. Czasu dla siebie, rodziny i przyjaciół! Weny! Miłości! *nie tylko do najbliższych... i nowych wyzwań które motywują i budują, sprawiając, że jest się lepszym człowiekiem.
Bywajcie zdrów!



Teledyski też mogą 
być wartościowe... 
albo chociaż ciekawe:

sobota, 7 grudnia 2013

►Does an angel contemplate my fate?

Nie we wszystko, co widzą twoje oczy, powinieneś wierzyć. 
Obraz rzeczywistości, jaki podsuwają nam nasze oczy, 
jest tylko iluzją, efektem optycznym. 
Światła września, Carlos Ruiz Zafone

Czy ktoś podjął wyzwanie rzucone w ostatnim poście? Mam szczerą nadzieję, że chociaż jedna osoba wzięła to na poważnie ;) Mikołajki już za nami czyli klimat świąt oficjalnie rozpoczęty. Czy ta cała szopka w ogóle jest potrzebna? Wydaję mi się, że jak najbardziej... Jak często mówiliśmy "za 3 dni Wigilia a ja w ogóle nie 'czuję' świąt" (a mikołaje w Lidlu stoją już od początku listopada). Mimo pełnej komercji to przynajmniej owy motyw cieszy oko i daje pewne złudzenie, że świat w ten miesiąc staje się taki... przytulny :) Czas zadumy, przemyśleń, na które normalnie nie mamy czasu ani ochoty a w te dni umysł sam pracuję na dziwnych obrotach. Zastanówcie się jak wyglądały by święta bez tej całej otoczki. Bez Kevina, ciężarówki z Coca-coli ;p A najlepsze jest to, że Boże Narodzenie to jednak święto religijne. Które inne święto z religii świata w takim stopniu wpłynęło na kulturę? Czy to nie jest genialne? W jakimś sensie wszyscy obchodzimy urodziny Jezusa Chrystusa, Pana i Zbawiciela. Może obchodzimy to za dużo powiedziane... ale coś w tym jest, nie sądzicie?
Aniołek z masy solnej czyli klasyka gatunku ;) Chyba nie wymaga większego komentarza.


wtorek, 12 listopada 2013

►Śnieżnobiały uśmiech

Po­daruj uśmiech swój, tym których na­pot­kałeś na ja­wie i w swym śnie, 
a może ktoś ska­zany na sa­mot­ność, og­rze­je się twym ciepłem, za­pom­ni o kłopotach...  
Ryszard Riedel
Na prawdę czasami nie zdajemy sobie sprawy jak małe gesty mogą wpłynąć na życie. Bo przecież w życiu piękne są tylko chwilę...pam pam pam parara rara... :D Zwykły uśmiech a może dać tak wiele, nie sądzicie? Pamiętacie chwilę kiedy nieoczekiwanie uśmiechnął się do was przechodzień? Tak jakoś od razu milej i dzień stał się choć trochę pogodniejszy, czyż nie? Niestety bywa i tak, że użycie 17 mięśni przez jeden krótki moment może się komuś wydawać za dużym wyzwaniem. Co po niektórzy to penie po takim wysiłku mogliby mieć zakwasy na policzkach. Ale nie dramatyzujmy tylko zacznijmy od siebie! Moi mili, rzucam Wam wyzwanie. Każdy kto przeczyta ten post może czuć się zobowiązany albo przynajmniej podświadomie naprowadzony by przełamać jesienną chandrę uśmiechem. Jest bardzo dużo okazji żeby zrobić coś dobrego i na dodatek nie wymagającego zbyt dużo od nas ;)
Kolczyki wykonane w któreś z letnich popołudni. Są tak wyjątkowe, że jeszcze ani razu nie widziały świata oprócz chwil podczas ich wykonywania ;) Leżą sobie ukryte i czekają na "wyjątkową okazję"... Ciekawe czy ona kiedykolwiek nadejdzie.

Klimatycznie na długie jesienne wieczory
>soundtrack Hobbit
a jak ktoś brzdękoli na gitarze
HOMEM IV ;)

sobota, 19 października 2013

►Jesienny liść

Burze, mgły nieraz dadzą ci się we zna­ki. 
Myśl wte­dy o tych, którzy zaz­na­li te­go wszys­tkiego przed tobą
 i pow­tarzaj so­bie tyl­ko: sko­ro in­ni da­li so­bie z tym radę, można dać so­bie z tym radę.
Antoine de Saint-Exupéry


Jest szkatułka - jest sutasz!
Przepraszam wszystkich za nieregularne dodawanie postów. Ale spójrzcie na to z innej strony, istnieje element zaskoczenia :D Nigdy nie wiadomo kiedy coś nowego się tu pojawi. I jak już traci się nadzieję nagle... update! Powyższy cytat jednoznacznie wygrywa konkurs na myśl tego roku. Szukałam czegoś o mgle a tu taka perełka ;) Dlaczego o mgle? Bo ostatnio bywa, że moje rozkminy są bardzo... nieprzeciętne. I będąc na wyjeździe zachwycałam się tym, że dzięki mgle widać zachodzące za siebie góry. Gdyby nie ona krajobraz pozostałby taki dwuwymiarowy, wszystko zlałoby się w jedną zieloną "tapetę". A tutaj taka rzecz, która przeważnie utrudnia nam zobaczenie czegokolwiek i nie kojarzy nam się z czymś pożytecznym, sprawiła coś odwrotnego. Oddzieliła granicę gór i "wlała" się w małą dolinkę...Taki paradoks - czujecie?
Wzór zaprojektowany czekał na zrobienie wyjątkowo krótko, bo tylko kilka dni. Czasy wakacyjnej beztroski :) Ostatecznie broszka została przyszyta do góralskiej wstążki i aktualnie noszona jest jako bransoletka.


Nobel z fizyki? Uczcijmy to piosenką:
Nawet tym co nie lubią tej dziedziny nauk ^^'

czwartek, 10 października 2013

►Romania trip!

Jedziesz do Rumunii? Lepiej weź kałasznikowa i ubezpiecz się na życie!
~przewodnik po Rumunii

Czyli krótko o tym jak postrzegamy ten (niezbyt) odległy nam kraj ;). Cytat - autentyk, ze wstępu jakiegoś przewodnika o trochę nie aktualnej dacie (wydanie 2001r.). Ku zdziwieniu niektórych był on dodany w formie żartu. Groteski stereotypu co ludzie myślą słysząc "Rumunia". Od razu skojarzyło mi się to z typowym myśleniem Amerykanina o Polsce (oczywiście sprzed kilkunastu lat) ... czy oni mają telewizory? a prąd w ogóle jest? Ale mięso to macie tak na co dzień czy tylko od święta? Sama nie jestem lepsza... tuż po rezerwacji miejsc na wycieczkę miałam poważne obawy czy dotrzemy z niej cali i zdrowi ^^. I czy w ogóle jest sens jechać do tak dzikiego kraju. Nawet po wstępnym zapoznaniu się z miejscami do których mieliśmy się udać (nie ma lipy, trzeba wiedzieć gdzie się jedzie i potrafić wychwytywać najmniejsze błędy przewodnika ;p) stwierdziłam, że najprawdopodobniej szału nie będzie. W skrócie: wesoły cmentarz, monastyr, monastyr, monastyr, cerkiew i więcej cerkwi, kościoły warowne, Bukareszt, zamki, zameczki i klimatyczne uliczki (w tym najwęższa w Europie- Sfora). I alkoholowy hit wyjazdu czyli śliwowica. Tak szczerze mówiąc to nie ma o czym opowiadać. Teraz pewnie pomyśleliście "a jednak, ubóstwo i zacofanie". Nie w tym rzecz! To trzeba zobaczyć na własne oczy i poczuć klimat rumuńskich wsi i miasteczek. Mimo biedy, która jest widoczna (ale nie ma się co dziwić, rządy Ceaușescu trwały do 1989r, a demokraci przejęli rządy dopiero w 1996r) wydaje mi się, że ludziom tam żyje się dosyć spokojnie i dobrze. Dni płyną wolno, ważne jest to czy ma się dach nad głową i jedzenie. Plan wyjazdu obejmował zabytki w różnych zakątkach państwa więc Przewodnik musiał się trochę naprodukować żeby przybliżyć zwykłym śmiertelnikom z grubsza historie każdego regionu, miejsca, obiektu. Na szczęście mieliśmy do czynienia z historykiem-pasjonatem. Jakakolwiek próba opowiedzenia ciekawostek wyczytanych w Wikipedii była daremna (a uwierzcie, że przewodnicy są różni, zdarzają się nawet "perełki" czytający ze swoich magicznych notatek napisanych w 77'r. ;p). Mogłabym pisać o tym wyjeździe jeszcze dobrych parę godzin bo było chwilami na prawdę zabawnie a czasami dobijająco beznadziejnie, cała paleta emocji ;p Najbardziej utkwiły mi w pamięci piękne tkane dywany, magiczna Sighisoara, autentyczność (słowo klucz wycieczki) i relaks, którego doświadczyłam w szczególności podczas oglądania widoków zza szyby autobusu. A te chwilę, akurat trwały niekiedy bardzo długo. Podziękowania należą się kierowcom za dowiezienie wszystkich w całości do Polski :D Karpaty północne deszczową nocą są na prawdę przerażające. Good job! Nie zapominając oczywiście o panu Przewodniku i jego historycznych wywodach ;) I mój plan na przyszłość: wybiorę się tam kiedyś na motorze! Ktoś się pisze? ;p
A poniższa mapka to efekt wakacyjnej edukacji :D Taka trochę bazgranina ale ile w tym emocji! Bezcenne ;) 



I coś nowego trafiło do mojej playlisty!
Klasycznie - George Enescu

czwartek, 5 września 2013

►Tak po prostu, Johnny


Człowiek jest najgłębiej uzależniony od swego odbicia w duszy drugiego, 
chociażby ta dusza była kretyniczna.
Witold Gombrowicz

Wakacje w wymiarze szkolnym się skończyły i to oznacza, że prac będzie przybywać w znacznie zmniejszonym tempie. Mój plan działania na ten rok jest bardzo napięty i chciałabym go spełnić w całości. Rzeczy które rozpraszają działają na niekorzyść... niestety. Można powiedzieć, bez przesady, godzina wolnego dobrze zrobi a tym samym rozwijamy się w swojej pasji. No tak, ale moje myśli są szybsze niż prędkość światła i zaczynając pracę, nie potrafię jej tak po prostu przerwać. A nawet jeżeli już to zrobię, to nie potrafię się skupić bo ciągle myślę o niedokończonym projekcie... Tak to już jest z "nałogami". Ciężej jest dawkować niż odciąć się zupełnie. Mam nadzieję, że lekarstwem na jesienną chandrę będą dla mnie dźwięki strun moich gitar.
Poniższy rysunek był prezentem dla przyjaciółki mającej równie wielkiego hopla na punkcie Johnnego jak ja ;) (dla zainteresowanych w lipcowym Rolling Stones ciekawy wywiad z Deppem). Oczywiście zdjęcia nie odwzorowują pełnego uroku rysunku. Czas tworzenia: ok. 7h.Ołówki: F, 2B, 6B. Format A4. A te dwie kropki po lewej stronie to wada mojego obiektywu... Obiektyw to za dużo powiedziane, szybki w aparacie.


Polecam obejrzeć! 
6 minut które mogą zmienić Twoje nastawienie :)

sobota, 17 sierpnia 2013

►Jogurt borówkowy.

The noblest pleasure is the joy of understanding.
Leonardo Da Vinci


Nie wiem dlaczego coraz częściej przy wymyślaniu nazwy wpisu mam skojarzenia gastronomiczne. Najwidoczniej podświadomie stwierdzam, że moje twory wyglądają całkiem smakowicie ;p. I jeżeli ktoś się jakimś cudem nastawił na genialny przepis borówkowego jogurtu "light" który przyśpiesza przemianę materii sprawiając, że czujemy się coraz lepiej i lżej, to się niestety rozczaruję :( Chociaż borówki zdrowe, wspomagają pamięć i zmęczone oczy (np.od wakacyjnych posiedzeń przy komputerze). Więc warto się czasem na nie skusić ;p.
Aktualnie jestem zachwycona osobą Leonarda. Życiem, twórczością, osobowością. Jego szkice są świetne i mega inspirujące. Był, jak to mówiono, bękartem przez co nie mógł studiować. Wiedzę zdobywał poprzez doświadczenie. Często szukał natchnienia i myśli konstrukcyjnych w przyrodzie... Bo któż inny jak nie Bóg stwarza najlepsze rozwiązania? A najbardziej genialna była jego motywacja i ciągła chęć poszukiwania odpowiedzi. Można powiedzieć "no tak ale w jego czasach było tyle do odkrycia i wynalezienia. A teraz? Żeby coś odkryć trzeba mieć wiedzę profesora nauk." I wracamy do scrollowania kwejka, fejsbuka. Brak w nas chęci do zrozumienia otaczającego świata, nie sądzicie? Nie chce nam się zadawać pytań (bo akurat w naszych czasach znalezienie odpowiedzi jest stosunkowo łatwe).
Jest drewniana szkatułka- jest sutasz. Jeden z pierwszych projektów w których dorobienie drugiego kolczyka sprawiło mi nie lada trudności. Najwięcej ich było z... podjęciem pracy. Kolczyki prezentują się bogato i elegancko, mimo nierówności... Wciąż się szkolę. Są dosyć duże ok. 9 cm, więc raczej nie nadają się na co dzień ale np. na sesje zdjęciowe, wyjątkowe okoliczności. No chyba, że ktoś lubi się wyróżniać codziennie ;) 

wtorek, 13 sierpnia 2013

►Sarcasm? Speak fluently.

You know, sarcasm is the lowest form of wit.
And yet it is still extremely funny. 
Cecelia Ahern, The Time of My Life.


Nie będę się dziś rozpisywać o sarkastycznych wypowiedziach i mojej opinii na ten temat. Niby jest śmiesznie ale niektórzy go nadużywają. Jakby chcieli pokazać jacy są inteligentni, a całe pospólstwo "nie ogarnia". Tak do wiadomości... czasami pokora też jest ważna i uprzejme zwrócenie uwagi nie umniejsza inteligencji bądź obeznania. Macie coś do dodania? Chętnie poczytam.
Koszulka przerobiona ze zwykłego T-shirtu, popularnego na salach gimnastycznych w podstawówce (nawet rozmiar adekwatny do tych czasów). Poszły w ruch nożyczki, zajzwyklejszy barwnik do tkanin, i farby akrylowe. Bluzka nie była gotowana w barwniku tylko zamaczana we wrzątku, przez co po kilku praniach nie będzie już tak pięknie wyglądać ;d Ale jeżeli chodzi o napisy to jak na razie wszystko trzyma się bez zarzutu. Został on wcześniej zaprasowany i malując ograniczałam jak tylko mogę używanie wody. Projekt wykonany w PFS (szablon koszulki zapożyczony) wyglądał jak poniżej. Ja jestem usatysfakcjonowana efektem. Rysowane od ręki.


 A może warto wiedzieć

czwartek, 8 sierpnia 2013

►Czarno-biała elegancja

Jak wszyscy wielcy podróżnicy, widziałem więcej niż pamiętam i 
pamiętam więcej niż widziałem.
 Benjamin Disraeli




Nie tylko wielcy podróżnicy tak mają. Wspomnienia sprzed 10 lat są tak wyrywkowe i niepełne, że aż czasami mnie przerażają. Czy ja na pewno tam byłam? Czy tylko chciałam być... A może to jest wspomnienie mojej koleżanki która z uporem maniaka chwaliła się danym faktem przez jakiś czas. Nie mówię tu o jakiś większych wydarzeniach typu wyjazdy, spotkania. Ale o małych ale istotnych szczegółach. Ponoć większość ludzi pamięta gdzie było/ co robiło kiedy dowiedzieli się 11.09.2011 o WTC. I najciekawsze jest to, że byli przekonani o prawdziwości swoich wspomnień a tak na prawdę rzeczy nie miały miejsca. Ile razy rozmawiając ze znajomymi zdarzyła wam się sprzeczka "bo ja znalazłem... nie to ja znalazłam", i każdy myśli, że ten drugi chce ukraść mniejsze lub większe zasługi. A może emocje były tak duże, że prawda kto to zrobił sięrozmyła? Każdy chciał to zrobić i po 10 latach już nie są w stanie tych informacji stwierdzić. Jestem ciekawa ile z tego co pamiętamy i "widzimy" oczami wyobraźni jest naszą faktyczną historią a ile to takie urojone wspomnienie...  
Testowanie srebrnego koloru. Tasiemki tworzące sutasz łatwo pękają, trzeba wbijać igłę, najlepiej bardzo cienką dokładnie w środek. Nie wiem jak wy ale ja bardzo lubię zdjęcia "work in progress" :) Więc ode mnie rąbek tajemnicy jak powstają moje sutaszowe prace. Każdy ma swój własny tryb działania. U mnie wszystko zaczyna się na papierze. No i zawszę stworzone 'dzieło' różni się od projektu. Nie wszystko da się zaplanować. Kolczyki prezentują się wyśmienicie! Nie za duże, nie za małe... po prostu idealne. 
 
Jak ktoś jest nad morzem, warto spróbować:

czwartek, 1 sierpnia 2013

►Ukochane kolory ziemi

Swojego szczęścia nie możesz uzależniać od innych, ani tym bardziej od losu, musisz je budować sama. Powinnaś być silna, bo tylko tacy ludzie bywają szczęśliwi, a tę moc czerpie się z własnego wnętrza, z pokus, którym uda ci się oprzeć, z odnoszonych codziennie małych zwycięstw nad własnymi słabościami, z plonu, jaki przyniesie Twoja praca.
Małgorzata Gutowska-Adamczyk, Cukiernia pod Amorem. Hryciowie

Wydaję mi się, że często czytamy takie cytaty, myśli, które niosą jakąś prawdę i nie doceniamy doświadczeń tych którzy je pisali. Chwilowy zachwyt, nic poza tym... Tak jakby brakowało wewnętrznej siły do życia. A w głowie pełno wymówek albo zwykła obojętność. Może to jakaś przekora? Coś typu inne czasy, ludzie się zmieniają a ja jestem inna/y. Czy wam też się wydaję, że ludziom brak czasu by poznać samego siebie i otworzyć się na inne doświadczenia? Jak mnie denerwuje hasło "bo ja taka/i już jestem". No na prawdę nosi mnie gdy ktoś tak się usprawiedliwia. Nie uczę się języków bo nie mam do tego talentu. Nie mam żadnego hobby by nic mnie jeszcze nie zainteresowało. Ale widząc kogoś wybitnego wszyscy wiedzą przecież, że  "10% talentu a 90% praktyki". I "początki są zawsze trudne". Może brakuje nam interakcji z innymi ludźmi? Autorytetów (nawet tych na krótką metę albo tylko w 1 dziedzinie)? Mnie to zawsze motywuje do pracy. Np. zwykłe wyjście na koncert pomaga w ćwiczeniu gitarowych umiejętności. Zbytnio zamykamy się w swoim otoczeniu stwierdzając, że dobrze jest tak jak jest... 
 Taki post do przemyśleń jak ktoś ma ochotę ;p. Pisany był trochę wcześniej, w czasie załamania pogody (30/31) więc może stąd te dziwne wywody ;d. A dlaczego opublikował się dopiero dziś? Bo w myśl zasady ważna jest różnorodność wybrałam się na festiwal. Dużo muzyki, sztuki i zwariowanych ludzi (nie, to nie jest woodstock ;p). Wisiorek, breloczek (?) oczywiście z masy solnej pomalowany akrylami i zaimpregnowany werniksem z żywicy akrylowej.



A na deszczowe dni (i nie tylko) polecam temat:
Sam artykuł jako początek czegoś niezwykłego ;)
If you know what I mean ;d

sobota, 27 lipca 2013

►Halo? TAXI!

Rodzi­ce są wie­cznie nie doczy­taną książką.  
Jan Kurczab

Witam dziś trochę o rodzicach... Bliscy nam ludzie, kochamy ich i przebywamy (albo przebywaliśmy) z nimi większość lat młodzieńczych. Ale czy tak na prawdę ich znamy? Czy nie wydaje wam się czasami, że możecie więcej powiedzieć o koleżankach ze szkoły czy pracy niż o własnej mamie? I nie chodzi mi tu bynajmniej* o charakter a o historię życia. Jak to dumnie brzmi. Ale ona zawiera też rzeczy prozaiczne takie jak wypady ze znajomymi, ulubione filmy z lat młodości, pierwsze podróże, miłości. Wypadki i dziwne sytuacje. Ściąganie w szkole (albo pilne uczenie się na każdą klasówkę). Jak się pociągnie za język to jest o czym słuchać. Mimo wielu rozmów dalej wydaje mi się, że kryją wiele śmiesznych historii żeby nie stracić autorytetu. Tym samym można by rzec, że im jesteś starszy tym ciekawiej się rozmawia ;p Więc jeżeli macie możliwości, może warto zamienić parę słów z mamą, tatą (który pewnie ostatni raz słyszał od was "daj 30 na pizze, albo pożycz 300 na czynsz ;p). Wakacyjny łikend sprzyja okazjom do takich pogaduszek więc... powodzenia! :)
A przedstawione niżej breloczki były zrobione na specjalne zamówienie dla Kasi, zainspirowane (niestety w całości) metalowymi brelokami widzianymi w księgarni ;p Wykonane na użytek własny techniką a'la decoupage. Pomysł własny czyli drukarka+taśmy klejące+tekturka+farba+kółeczka i łańcuszki ze starych breloków. Wszystko pięknie się trzyma i wygląda.

Bezpłatne przewozy 7 dni w tygodniu 24 h na dobę :)


* słowo to sprawia nam czasami kłopot bo "bynajmniej to nie przynajmniej" 
więc doedukujmy się trochę ;)
wzmacnia przeczenie: wcale, w najmniejszym stopniu, w żadnym razie;
przecząca odpowiedź na pytanie: wcale nie, ani trochę, w ogóle, wręcz przeciwnie


środa, 24 lipca 2013

►Pomarańczowy koktajl


Sza­nuj swój wy­siłek. Sza­cunek dla sa­mego siebie pro­wadzi do pa­nowa­nia nad sobą. 
Jeśli osiągniesz jed­no i dru­gie, zys­kasz moc autentyczną.  
Clint Eastwood

Kompletnie nie miałam pomysłu na tytuł, napisałam co mi przyszło do głowy... i chyba już tak zostanie ;p
Przeglądam blog i myślę... czego dawno nie dodawałam. Mam w zanadrzu parę prac i nawet ich zdjęć ukrytych w folderze ale coś mi nie pasowało. Stuasz! Na biurku go pełno a na stronie coś zaniedbałam tą technikę. Więc ochoczo chwyciłam w dłonie swój jakże nowoczesny telefon na którym nic przy słońcu nie widać (nie, w cale nie jest dotykowy) i zachęcona piękną pogodą zrobiłam kilka fotek przy świetle dziennym. Oczywiście gładko nie poszło, z uchwyceniem ostrości był pewien problem ale cierpliwie mówiąc "głęboki oddech, policz do 10" uchroniłam aparat przed zdenerwowaną ręką ;p. A jak pewnie wiecie jest zdolna dużo zrobić, zamach też ma niezły ;p Ostateczny efekt oceńcie sami, no i możecie się nim ze mną podzielić ^^. Założone kolczyki bardzo ładnie się prezentują. Rozjaśniają twarz i dodają elegancji. Hasła jak z kolorowego pisemka ale jak wiecie zdjęcia nie oddają uroku prac. I w tym przypadku tak jest.
Zapraszam do obserwowania strony na bloglovin bo ponoć mają zlikwidować obserwowanie przez google.
+ uaktualniłam zakładkę Inspiracje :) Jest na co popatrzeć.



Bezpieczeństwo przede wszystkim!

piątek, 19 lipca 2013

►Wielokolorowe piórka

Wiele spośród rzeczy, które możesz policzyć, nie liczą się. 
Wiele z tych, których policzyć nie można, naprawdę się liczą.
Albert Einstein

Im częściej czytam cytaty Einsteina tym bardziej utwierdzam się w fakcie, że był genialnym człowiekiem. I gdyby żył chętnie bym z nim korespondowała na różne tematy ;p Na stronę dodałam zakładkę Inspiracje gdzie znajdziecie ciekawe projekty z całego świata. Będę strać się systematycznie ją uzupełniać żeby każde wasze odwiedziny inspirowały do dalszego tworzenia ;) Jeżeli macie jakieś propozycję do tej zakładki jestem na nie otwarta, wystarczy napisać w komentarzu. A w poście mini portfelik, który dostałam jako gratis (pewnie w jednym z "chińskich sklepów"). Jako, że idealnie nadaje się na drobne i wszędzie się zmieści postanowiłam dodać mu trochę kolorów aby stał się bardziej "mój". Jest całkiem uroczy. No oprócz tego, że troszkę się rozpędziłam malując ptaki na drugiej stronie (ostatnie zdj.) i wyszły one trochę jak stado nietoperzy... kto nie słyszał porównania dochodzi do tego wniosku po jakimś czasie więc nie wszystko stracone ;p Zapraszam do oglądania.


 Relaksowi sprzyja też odpowiedni trunek

niedziela, 14 lipca 2013

►Praktyczny obraz

 Rzad­ko szczęście od­czu­wamy wte­dy, kiedy jest naszym udziałem.
 Do­piero gdy prze­minie, spogląda­my wstecz i nag­le poj­mu­jemy - 
-niekiedy ze zdu­mieniem - jak bar­dzo by­liśmy szczęśliwi.  
Nikos Kazantzakis, Grek Zorba


 Dziś przy okazji czyszczenia komputera oglądałam stare zdjęcia z wakacji... i powiem wam, cudowna sprawa ;) Uśmiałam się i napatrzyłam, że aż zachciało mi się morza i jakiegoś dobrego wyjazdu. Nic tylko robić zdjęcia. Ja polecam śmieszne albo niepozowane! Takie najlepiej się przegląda. Właśnie składam w programie graficznym mini plakat z różnymi zdjęciami typu inspiracje + wyjazdy własne ;p Domowy instadruk i to bez instagramu (słownik chciał poprawić na "pentagramu"... nie, chyba nie o to mi chodzi ;d) i smatrfonu  Lubię mieć wydrukowanych kilka ładniejszych zdjęć. Jakoś tak lepiej się na nie patrzy jak są na papierze.
Za sprawą Łukasza Jakóbiaka trafiłam na stronę http://wspieram.to świetny portal! Gratuluje pomysłodawcom za dobry sposób wspierania młodych, twórczych ludzi. Jak dotąd udało się zebrać całkiem sporą sumę pieniędzy na poszczególne projekty, nawet te najdziwniejsze. 
 Kolejne zastosowanie masy solnej. Zainspirowane pracą pewnej bloggerki i za jej pozwoleniem wykorzystane. Oto jej blog >posolonepomysly, serdecznie zapraszam bo znajdziecie tam masę (idealne słowo ;p) ciekawych pomysłów. A link do tego szukajcie w zakładce "Inspiracje", która niedawno pojawiła się na mojej stronie. Części dosyć porządnie sklejone i utrzymywane przez sznur. Może służyć jako mała półeczka. Na moje oko wygląda całkiem uroczo. Styl vintage jak się patrzy! Za niedługo przełamię tą solną monotonie jakąś nowością. Zapraszam do zaglądania na stronę ;)



A w wolnych chwilach warto dowiedzieć się jakie
 piękne zakątki kryją się na naszej planecie.

środa, 10 lipca 2013

►Drugie życie

Kiedy czytasz, świat przestaje istnieć, możesz udawać,
 że to, co jest w książce, jest rzeczywistością, albo że rzeczywistość po prostu znika. 
Możesz być tym, kim chcesz, dobrowolnym bohaterem książki.
Dorotea de Spirito, Anioł

 

Od początku lipca sobie mówię, że kończę z tym bezczynnym siedzeniem przed komputerem, będę wstawać o 7 rano, jeść mniej i ćwiczyć. Wszystko to przez to, że czuję się źle ze świadomością uciekającego najpiękniejszego czasu mojego życia. No i fizycznie też brakuje mi ruchu. Tak po prostu, by dobrze się czuć i wykorzystywać wakacje i piękną pogodę. Jakże my kochamy planować lepsze jutro ;p Nie sądzicie? Ja szczególnie. Zawszę kochałam oglądać piękne rysunki, dzieła z sutaszu itp. i marzyć, że kiedyś też tak będę umieć zamiast po prostu działać! Człowiek uczy się na własnym doświadczeniu i na dzień dzisiejszy moje jest takie... chcesz namalować coś ładnego? Bazgrol aż się nauczysz! Dobrze szyć? Dziuraw palce aż wyjdzie coś co Cię usatysfakcjonuję ;) Realne cele, praktyka, wytrwałość w dążeniu do nic. Łatwo się mówi, nie? No tak lepiej siedzieć na łóżku i po 3 tygodniach wakacji jęczeć i narzekać na wszechobecną nudę... 
A dziś przedstawiam Wam przerobioną bransoletkę która leżała sobie ładnych parę lat (6?). Mimo tego bardzo dobrze pamiętam jak się dostała w moje dłonie. Była ona dodatkiem do gazety... przypuszczacie jakiej? Tak, Bravo :D Aż wstyd się przyznać, że się kupowało takie gazety.  Bransoletka dostała drugie życie i może nawet ujrzy światło dzienne. I oczywiście przepraszam za jakość zdjęć, lepszych nie dałam rady zrobić.

No i jak już pewnie wiecie google reader gdzie obserwowaliście posty zniknie na dniach więc aby pozostać na bieżąco możecie śledzić stronę na bloglovin. Wystarczy kliknąć na 1 baner po prawej ;) 


piątek, 5 lipca 2013

►Śliwkowe szaleństwo

Dzień – to pa­nowa­nie rozsądku i rzeczy­wis­tości,
 noc – to władztwo ta­jem­nych sił, dzi­kich na­miętności, 
ek­sta­zy, olśnienia i pa­niczne­go lęku. 
Antoni Kępiński

Jak podejrzewacie będzie trochę rzeczy z masy solnej, bo to aktualnie dzieje się na moim biurku (i nie tylko). Ale sutasz stoi w pogotowiu, i jeszcze się dokańcza. Nowe projekty też już są i za niedługo będą się tworzyć. Już nie mogę się doczekać efektów! Na kartce wyglądają... pociągająco ;) Nie ma to jak wena o 2 w nocy. Czy wy też tak macie? Zauważyłam, że najlepiej mi się tworzy (jeżeli chodzi o projekty i ogólne motywy działania oraz pisanie postów) w porach nocnych, najlepiej po północy. Oczywiście nie mówię o wykonaniu, na to jest czas za dnia ;)
Ofertę w sprawie zmiany właściciela znajdziecie >tutaj, zapraszam!
 Przyszedł mi pomysł żeby na blogu wprowadzić cykl "historia biżuterii". Albo coś o technikach artystycznych. Żeby blog się nie tylko miło oglądało ale również czytało. Jakieś propozycję?
I dziękuję za 2000 odwiedzin!